hej.
Dziś recenzja książki ,,Taka sobie wróżka'' Janette Rallison.
Książka opowiada o 16-letniej Savannie. Rzuca ją ukochany chłopak. Dziewczyna życzy sobie księcia z bajki, który zabrałby ją na szkolny bal. Książę się nie pojawia, ale zamiast chłopaka pojawia się Chrissy (taka sobie wróżka). Chrissy obiecuje Savannie spełnienie trzech życzeń. Dzięki życzeniom dziewczyna ląduje w średniowieczu, najpierw jako Kopciuszek, potem jako Królewna Śnieżka, aż wreszcie po to by ratować Tristana- przystojnego kolegę ze szkoły. Który wbrew swojej woli znalazł się w średniowieczu. Czy Savanna i Tristan wrócą do domu? Czy Savanna pójdzie z kimś na bal?
Moja ocena- 6/10 Dlaczego? Ponieważ książka opowiada piękną historię która została wpleciona w trzy inne bajki, które znamy z dzieciństwa. Utwór pokazuje nam że do szczęścia nie potrzebujemy księcia na białym koniu, ani urody. Książka niekiedy jest bardzo zabawna, a niekiedy trzyma w napięciu. Powiecie pewnie ,,Dlaczego nie dałaś 10?''. Odpowiem bardzo chętnie, otóż książka jest troszeczkę przydługa w całej fabule. A tak wprost mówiąc staje się czasami nudna.
Mój ulubiony cytat: ,,- Chcesz powiedzieć, że ukatrupiłeś cyklopa szamponem? (...) Może być z tego naprawdę wyjątkowa historia do opowiedzenia w czasie królewskiej uczty. Tristan i Butelka Szamponu Śmierci.
Co mi dało przeczytanie tej książki? Z pewnością przypomniała mi jak cudowne są bajki i jak wiele możemy się z nich nauczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz