Zeszytów 60 kartkowych nigdy za wiele. W tym roku kupiłam ich mało, ponieważ niektóre pozostały mi z tamtego roku. Na zdjęciu moje nowe zeszyty, jak widać postawiłam na funkcjonalność, czyli każdy jest inny, co pozwala na szybki znalezienie danego zeszytu.
Tutaj następne zeszyty tym razem 80 kartkowe.
I kolejne zeszyty, tym razem 96 kartkowe. Przez pomyłkę kupiłam dwa takie same, takich zeszytów nigdy za wiele. Tak grube zeszyty sprawdzają mi się świetnie do matematyki.
Zeszyt do religii 64 kartki. Nie lubię zeszytów z twardą okładką, ale rozumiecie, religia jest wyjątkowa.
Kalendarz szkolny, kupiony w empiku. Potrzebowałam takiej rzeczy, wcześniej korzystałam z kalendarza w telefonie, ale rozumiecie szpan z notesikiem. XD
Co roku kupuje te same nalepki na zeszyty, i co dziwne znajduje je. Czy to przesada, czy przywiązanie?
Zakreślaczy, długopisów nigdy za wiele, szczególnie różowych. Korektor to rzec święta w piórniku.
Ołówek, gumka, linijka, 15cm, wszystkim polecam taką długość, mieści się idealnie w piórniku. Na różnych przedmiotach nie potrzebujemy większej linijki. Sama mam parę linijek dłuższych, ale nie nosze ich do szkoły. Jeżeli na technikę trzeba przynieść dłuższą linijkę, przynoszę ją.
Plecak stary, mam go od pierwszej klasy gimnazjum (obecnie idę do trzeciej klasy), nie zniszczył się bardzo. Jednym słowem polecam plecaki Nike.
Szmaciana torba wrangler, jest już naprawdę stara, nie widać po niej. Używam jej do noszenia stroju na W-F, to idealne rozwiązanie dla osób, które jak ja, nie lubią nosić stroju w plecaku. Wygląda się z taką torbą dobrze, a jednocześnie to wygodne rozwiązanie, gdy plecak zostawiacie w szafce, a na W-F idziecie tylko z lekką torbą.
(K)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz